Strona główna - 439-dr-blazej-dolniak-zdradza-kulisy-powstania-zestawu-napinajacego-pod-oczy

DR BŁAŻEJ DOLNIAK ZDRADZA KULISY POWSTANIA ZESTAWU NAPINAJĄCEGO POD OCZY

Dr Błażej Dolniak zdradza kulisy powstania Zestawu Napinającego pod Oczy COLWAY

Jest to pierwszy takiego rodzaju, dość niezwykły artykuł, odsłaniający rąbek tajemnicy, otrzymany od naszych przyjaciół – producentów.
Zachęcamy do lektury!

 

From: Jarosław Zych [mailto:jaroslaw.zych@colway.pl]

Sent: Monday, October 19, 2015 23:34 PM

To: ’b.dolniak@badaniakomorkowe.pl

Subject: coś, czego każda kobieta potrzebuje wśród swoich kosmetyków

 

„(…) więc chciałbym Błażeju, abyś opracował recepturę skutecznego, błyskawicznego napinacza zmarszczek, a szczególnie worków pod oczami. Pierwszego takiego polskiego i chyba nawet europejskiego. To na pewno jest możliwe. Przesyłam ci w tym celu do wnikliwego zbadania dwa preparaty tak napinające, jakie są już na rynku. Mają one duży popyt, ale wśród nas budzą też obawy, czy przez ich bardzo wysoką zasadowość i niewiarygodnie szybki, bo nawet dwuminutowy czas napięcia worków (posyłam ci tu linki do filmików w necie), nie mają aby negatywnego działania na skórę. Zaopiniuj, proszę i daj znać, czy podejmiesz się opracowania napinacza bezpiecznego.     (…) inny nas nie interesuje. Wiesz przecież, że tych z Jxxxxxxx za 3-4 lata tu już nie będzie, a my zostaniemy, bo my jesteśmy stąd (…)”

Od początku miałem świadomość, że to będzie wymagający kosmetyk funkcjonalny dla wymagającego klienta. Jednak nie spodziewałem się, że okaże się on tak wymagający dla twórców receptury i dla producenta…

Z każdym kolejnym dniem, tygodniem, miesiącem zagłębiania się w „zaplecze” produktów, które za inspirację przysłał nam Jarek Zych, coraz bardziej rozkładałem ręce, ponieważ byliśmy coraz bliżej rozszyfrowania pełnego składu owych błyskawicznych napinaczy. Każde kolejne badanie, użycie wysoce zaawansowanych technologii, m.in.: skaningowego mikroskopu elektronowego, rentgenowskiej analizy strukturalnej czy analizy termograficznej, dostarczały wiedzy, która uruchamiała w naszym zespole efekt „Eeee…”, – w wolnym tłumaczeniu: ale jak to!!!??? J

– Przecież tego świństwa nie zadeklarowali w INCI.

– Przecież to nie może nie szkodzić skórze. Jak to? pH bliskie 12 ???

– Przecież w tym są pochodne toksyn, a w tamtym substancje, jakich dziś się już nie używa w najgorszego sortu środkach czyszczących.

– Przecież…

Dopadło mnie przekleństwo wiedzy! „To se neda …” Nie można w dwie minuty napiąć worka pod oczami, jeśli zasadowość napinacza nie będzie podobna amoniakowi i nie będzie on kurczył mięśni jak jad kiełbasiany i ssał wody, niczym pompa. A Jarosław dopytuje… W głowie brzmiała mi już piosenka kibiców: „nic się nie stało, naprawdę nic…”, pewnie po to, by złagodzić pojawiający się na horyzoncie ból porażki, do której osobom nauki ciężko się przyznać.

Powróciłem po wielu sądnych godzinach do domu i coś pękło… Zapytałem mojej kobiety, która jest psychologiem, a dodatkowo w tym projekcie wyrosła na największego krytyka i największego inspiratora jednocześnie, jak Jarkowi można powiedzieć, że te dwuminutowe napinacze zza oceanu i owszem działają, lecz jeśli pójdziemy drogą ich recepturowania, to trudno będzie mówić o kosmetyku obojętnym dla skóry przy częstszym niż naprawdę okazjonalne użycie.

Zapytała: „jak to? Opowiadaj, chcę zrozumieć…”

Zeszło nam kilka godzin…

Konkluzja była jedna, powiedziała m.in.: jesteś w bardzo komfortowej sytuacji, ponieważ wiesz gdzie trzeba dopłynąć, masz jasno określone oczekiwania, a przede wszystkim już wiesz, czego nie chcemy i czego tam absolutnie nie może być. Teraz trzeba zastanowić się, jak można zrobić produkt o takim samym działaniu od nowa, wykorzystując zbadane mechanizmy funkcjonowania napinaczy. Jak stworzyć go w inny i bezpieczny sposób. „A może on wcale nie musi działać w dwie minuty Błażeju? Może nie musi być jednoskładnikowy?”

A potem dodała jeszcze z uśmiechem, bym pamiętał, że nie robię go tylko dla COLWAY, lecz także dla swojej mamy i teściowej, które w międzyczasie zapaliły się do tematu bez-workowego spojrzenia. Już nie wspominając o koleżankach, koleżankach koleżanek… Wieści wszak się rozeszły, oczekiwania rosły.

To, co zrobiła, nazywa się chyba przeramowaniem. Ważne, że podziałało… Coraz częściej dociera do mnie, że bez kobiet to my mężczyźni…

Następnego dnia ruszyliśmy z zupełnie nową energią i nowym podejściem. Zaczęliśmy rozpisywać procesy, które stoją za pożądanym efektem, szukając tylko naturalnych i łagodnych dla skóry sposobów na efekt. Od nitki do kłębka… Jak nie spróbujemy, to się nie przekonamy, na „to se neda” przyjdzie czas, pomyślałem.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, … 20, 30, 40, 50, … Jesteśmy blisko, coraz bliżej… Ostatecznie rezygnujemy z ultra błyskawicznego napinania worków pod oczami za cenę bezpieczeństwa i dłuższego efektu działania.

Sam pacykuję się każdą kolejną formulacją, by sprawdzać pierwsze efekty na własnej skórze i oddać już właściwy kosmetyk do dalszych testów na konsumentkach. Od czasu do czasu zaczepiają mnie na korytarzu z zapytaniem, czy wszystko ze mną ok, bo jedno oko niczym autostrada, a drugie w wersji Quasimodo…

90, 91, 92, 93, … Stanęło na 96 formulacjach.


Eureka!

Nie wiedzieliśmy jeszcze, że ta eureka była przedwczesna, ale o tym później…

Nie można nam jednak na tym etapie odmówić zasług, ponieważ stworzyliśmy kosmetyk wysoce biozgodny z ludzką skórą, osiągając przy tym upragniony efekt wypoczętych oczu – zniwelowanie niedoskonałości pod oczami, tj.: obrzęki, worki, brak jędrności, co pokazały kolejne badania na probantach, którzy to właśnie napinacz COLWAY ocenili najlepiej.

Nie ograniczający mimiki twarzy, najskuteczniejszy, delikatny dla skóry okolic oczu, nie podrażnia nawet po całodziennym użytkowaniu, do stosowania na co dzień – to tylko niektóre opinie, które doprowadziły do tego, że szepnąłem Jarkowi: mamy to! Mamy napinacz może nie tak błyskawicznie, jak chciałeś napinający worki, ale robiący to w odróżnieniu od badanych przez nas napinaczy, na 90% bezpiecznie dla skóry pod oczami! Mamy też drugą masę kosmetyczną, poboczny efekt naszego wynalazku. Wyznaczyliśmy jej zadanie ekstremalne – całkowite przywrócenie w kilkadziesiąt minut zawieszonych przez kilka godzin niektórych funkcji fizjologicznych skóry, czyli tych pozostałych 10%… Ponieważ sprawdziła się w tym zadaniu doskonale, to kto wie, czy sama w sobie nie jest jednym z najlepszych serum pod oczy, jakie zna dziś świat kosmetyków.

W samej formulacji napinacza zostały nam już wtedy do zrobienia tylko małe udoskonalenia – uczynić go bardziej kryjącym sińce pod oczami i stworzyć efekt delikatnego makijażu. Ufff…. Teraz tylko trzeba zastanowić się, jak rozwiązać problem konfekcjonowania tegoż cudeńka, bo jak się później okazało, to ma znaczący wpływ na efekt jego działania…

From: Jarosław Zych [mailto:jaroslaw.zych@colway.pl]

Sent: Monday, September 26, 2016 23:53 PM

To: ’b.dolniak@badaniakomorkowe.pl

Subject: Zapraszam Cię na Konferencję do W-wy


(…) skoro tak, to chciałbym zaprosić Cię Błażeju na październikową Konferencję COLWAY do hotelu Boss w W-wie (…) zdążyć, to do pomocy w prezentacji proponuję Paulinę Michalską (…) Kto Doktorze doceni Twój wynalazek lepiej niż kobiety COLWAY? (…) nie musisz go zapowiedzieć na JUŻ, ale pokaż chociaż, że jesteś na finiszu, że będzie (…)

Właściwie tamtej prezentacji na jesiennej Konferencji COLWAY w Warszawie powinno jeszcze wtedy nie być. Bo dopiero zaczęła się niezła zabawa. Wiele tęgich głów nie znajdowało optymalnego rozwiązania, wiele opakowań nie przechodziło testów kompatybilności i stabilności produktu w ówczesnej formulacji. Mamy dobry wynik i duży problem. Żadne dostępne w hurtowniach opakowanie, ani żadne stosowane w innych napinaczach nie sprawdza się u nas, gdyż mamy także bardzo wymagającą masę. Nie możemy jej zapakować jak kremy, jest z kolei za gęsta dla innych rozwiązań.

Kombinując znowu z formulacją, tracimy efekt, bardzo pozytywne już oceny konsumentek, Co gorsza nasz „cenzor z ramienia COLWAY” Paulina MichalskaJ też wskazuje, że zauważa gorsze efekty napięcia…

Powroty do domu, dyskusje, moje niepotrzebne emocje, kilka strzałów naprostowujących, otrzeźwienie i chyba tylko jedno pytanie w punkt. Jest! Jak to w życiu – najprostsze rozwiązanie okazało się najlepsze, ale takie najciężej odnaleźć, a tym bardziej z dystansem popatrzeć na cały projekt, który toczy się miesiącami. Jeszcze jedna kombinacja recepturowa i TENSER, bo tak go nazywaliśmy oddając do niezbędnych badań, pozwolił się pomyślnie konfekcjonować w nieskomplikowane, praktyczne pojemniczki z dyspenserem.

Mama, teściowa, koleżanki zachwycone, ale… i to chcę przede wszystkim przekazać wszystkim przyszłym użytkowniczkom Zestawu Napinającego pod Oczy – zachwycone wcale nie od razu, nie od pierwszego, ani trzeciego użycia, lecz po pewnym czasie. Dopiero jak się nauczyły aplikować TENSER i dopasowały dwuskładnikowy Zestaw, czyli także REVITALIZER w łączeniu go z TENSEREM pod siebie – co pozwala im obecnie na codzienne nawet jego stosowanie! W ostatnim cyklu naszych eksperymentów doświadczyliśmy po raz kolejny, że podczas użytkowania tak wymagającego kosmetyku trzeba pamiętać o kilku zasadach, z czego chyba nigdy wcześniej do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy.

 

Dopiero profesjonalne testy na probantach, gdzie ujawniły się różnice indywidualne w zakresie kondycji i typów skóry, jak również intensywności problemów skórnych, z jakim zmagały się klientki, otworzyły przed nami kolejne wrota wiedzy…

Przelaliśmy tę wiedzę na papier, by stworzyć dla Was rytuał stosowania kosmetyku (znajdujące się w każdym Zestawie VADEMECUM), który miał być dla Waszych klientek mapą. Jednak, jak wiadomo, mapa nie jest terenem, jest tylko jego odwzorowaniem, dlatego każdego zachęcamy do wypracowania własnej, najskuteczniejszej metody nakładania TENSERA.

Zapraszamy też do odkrywania samodzielnych funkcji REVITALIZERA. Nie bez powodu jest go w Zestawie dwukrotnie więcej. W kręgu naszych znajomych pań, który ciągle się rozszerza, nie ma nawet mowy o powrocie do jakiegokolwiek innego codziennego kosmetyku pod oczy.

Po moich wielomiesięcznych doświadczeniach i stosowaniu TENSERA przez osoby mi najbliższe, przekornie powiem, że to nie jest kosmetyk dla Ciebie, jeśli nie sprawdzisz go na własnej skórze… Ale kiedy go do siebie dostosujesz, to zostaniesz w naszym kręgu już na wiele lat. Jestem o tym przekonany. Ponieważ to trochę tak, jak z nauczycielem, który naucza czegoś, czego sam nie potrafi. Uczeń potrzebuje dobrego poprowadzenia, pokazania jak może osiągnąć pożądane. Bądź tym właściwym nauczycielem, a ja ci w tym pomogę…

Dr Błażej Dolniak

Newsletter

Zapisz się teraz

Kontynując korzystanie z witryny, zgadzasz się na stosowanie plików cookie more information

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close